Donald Trump w swoim najnowszym wpisie na platformie X (dawniej Twitter) podkreślił siłę amerykańskiej gospodarki mimo globalnych napięć:
„Ceny ropy są w dół, stopy procentowe w dół (powolny Fed powinien je ciąć!), ceny żywności w dół, NIE MA INFLACJI, a Stany Zjednoczone tygodniowo zarabiają miliardy dolarów dzięki taryfom nałożonym na kraje, które nas wykorzystywały!”
Trump nie szczędził ostrych słów pod adresem Chin, które nazwał „największym nadużywającym krajem”. Zaznaczył, że Pekin zignorował jego ostrzeżenia i podniósł taryfy o 34%, mimo że tamtejsze rynki są w poważnym kryzysie.
Giełda reaguje: panika na Wall Street
Podczas gdy Trump ogłasza sukces, rynki finansowe reagują dramatycznie. Jak relacjonuje Sandra Smith z Fox Business, tuż po otwarciu sesji Dow Jones spadł o 1250 punktów, czyli ponad 3%.
W ciągu zaledwie dwóch sesji z rynku wyparowało ponad 6 bilionów dolarów!
Maria Bartiromo komentuje:
„Ludzie obawiają się wpływu taryf na wzrost gospodarczy i zyski firm. Ale są też pozytywy – ceny ropy i stopy procentowe spadają, co pomaga konsumentom.”
Bartiromo zauważa, że ponad 50 krajów kontaktowało się z Białym Domem, by renegocjować warunki handlu. Wskazuje, że Trump może wykorzystać szok taryfowy jako kartę przetargową, by zawrzeć nowe umowy.
„Wystarczy jedna zapowiedź porozumienia, a nastroje na giełdzie mogą się natychmiast odwrócić.”
Co dalej?
Dziś Trump ma wystąpić wspólnie z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu – możliwe, że pojawią się pierwsze sygnały deeskalacji.
Czy „Liberation Day” Trumpa to początek nowej ery niezależności gospodarczej USA?
Czy też świat czeka fala recesji i wzrost cen? Jedno jest pewne – gra toczy się o wielką stawkę.